Czy Hanys i Gorol mogą się dogadać?

Czy Hanys i Gorol mogą się dogadać?

Wbrew temu, co sugeruje tytuł nie będzie to artykuł o związkach partnerskich, o których ostatnio było głośno . Będzie to raczej próba przybliżenia tego, co znaczą te słowa i skąd się wywodzą, oraz jak są przez niektórych odbierane.

Zacznę może od określenia Hanys. Nazywanie Ślązaków Hanysami miało być obrazą. Hanys (po polsku Jan) jest pochodną Niemieckiego imienia Hans, Jako że przyjezdni z pogardą patrzyli na mieszkańców naszego regionu przyjmując, że są Niemieckimi pachołkami, faszystami i nie mają nic wspólnego z Polską. Nazwanie Ślązaka hanysem zazwyczaj kończyło się bójką. Dziś sami Ślązacy nazywają się Hanysami, nie jednokrotnie nie wiedząc skąd się to wzięło. Określenie to mogło powstać, jako ofensywa na nazywanie przyjezdnych gorolami.

Ślązacy nie byli dłużni i w ramach rewanżu zaczęli nadużywać określenia gorol, które nie znaczy nic innego jak obcy, przyjezdny czy nie tutejszy. Nie wiedzieli tego jednak przyjezdni, co zostało szybko wykorzystane przeciwko nim. Określenie gorol pochodzi od słowa góral a przynajmniej takie informacje znalazłem w sieci. Słowo to samo w sobie nie jest obraźliwe, ale w połączeniu z takimi określeniami jak pieroński czy usmolony, może nim być. Jeśli jednak wypowiadane jest z uśmiechem na twarzy, można przyjąć, że jest to żart ze strony rozmówcy.

Polacy bardzo często słysząc słowo gorol, obrażają się właśnie przez nadużywanie tego określenia. Miałem przypadek, kiedy spytałem kogoś o pochodzenie słowami: Tyś je gorol czy Hanys.

Rozmówca spojrzał na mnie krzywo i od razu dotarło do mnie, że osoba ta nie zna właściwego znaczenia tego słowa myśląc, że ją obrażam. Więc szybko sprostowałem pytanie i wytłumaczyłem znaczenie słowa gorol. Przykre jest niestety to, że Ślązacy nadużywając tego słowa krzywdzą nie tylko tych pierońskich goroli, ale także tych goroli, którzy są przyjaźnie nastawieni do Ślązaków i Śląska. Niestety ta pogarda i niechęć o której wspomniałem wcześniej, jest przekazywana z ojca na syna. Ojciec wmawia dziecku, że wszyscy Polacy to gorole i uczy dziecko jak bardzo są źli. Niestety to samo dzieje się w relacjach Polsko Niemieckich, gdzie przez mordy nazistów na polskim narodzie, Polacy wrzucają wszystkich Niemców do jednego worka. Tak i Ślązacy przez nazistowskie podejście komunistów w stosunku do narody Śląskiego czynią to samo z Polakami. Sama pogarda jednych i drugich ciągnie się już od wieków. Naród Polski i Śląski już w zamierzchłych czasach musiały się zbytnio nie lubić i są na to dowody.

Cytuję:

„Spośród narodów graniczących z Królestwem Polskim nie ma bardziej zawistnego i wrogiego Polakom, niż Ślązacy.”

Jan Długosz – kronikarz polski (1415-1480)

Gorole i Hanysy to jedno, ale zapomniano jeszcze o jednym słowie, które określa mieszańca. Tym słowem jest basztard. Wśród Ślązaków w czasach komunistycznych basztard był traktowany tak samo jak gorol, czyli z pogardą. Obecnie jednak różnice dzielące goroli i hanysów zacierają się, więc określenie to można powiedzieć powoli zanika.

W rozmowach z Ślązakami często poruszam temat goroli i próbuję uświadamiać ludzi, że nie każdy gorol jest zły, tak jak i nie każdy Hanys jest dobry. Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka tak samo jak i nie można oceniać i skreślać ludzi za ich poglądy. Niestety często ma to miejsce nie tylko na Śląsku czy w Polsce, ale na całym świecie. Wystarczy że ktoś ma odmienne poglądy religijne, inny kolor włosów, skóry czy inną orientację seksualną to automatycznie jest uznawany za kogoś lub nawet coś gorszego. Próbuje się takiego człowieka „prostować”, bo nie pasuje do z góry określonego schematu przyjętego w społeczeństwie.

Takie podejście sporej części społeczeństwa uświadomiła mnie, że człowiek trafnie nazwał się homo sapiens, czyli człowiekiem rozumnym. Bo do inteligentnego czeka nas jeszcze długa droga.

Właśnie tego inteligentnego podejścia do tematu hanysów, goroli i basztardow, życzę wszystkim tym, których dzielą poglądy i różnice.